CÓRKA: Znowu zaniedbujemy bloga, ale tym razem mamy bardzo solidny powód.
W niedzielę (20.03.2016 r.) umarł nasz kochany piesek. Jakoś, ja osobiście, nie mogę się po tym pozbierać... :(
Alex miał 3 lata. Był żywym, czasem aż za mocno, psem, który uwielbiał zabawę i spacery. Bardzo, ale to bardzo Go kochałam.
W niedzielę dostał skrętu jelit. Nie zdążyliśmy Mu pomóc.... :(
Dla mnie to osobista tragedia. Nie mogę się pozbierać po tym. Czuję jakby ktoś wyrwał mi serce. Teraz nawet nie mam ochoty ani na spacer ani na jakiekolwiek wyjście na zewnątrz. Większość czasu siedzę w domu i gapię się bezmyślnie w telewizor.
Łapię się na tym, że sprawdzam czy nie leży pod moim oknem, bo ciągle to robił. Jakby mnie pilnował ;). Albo sprawdzam czy już wstał i czy gdzieś nie chodzi....
Dla mnie ta sytuacja jest nie do zniesienia. Straciłam największą miłość mojego życia.
Tak zaglądał do pokoju i sprawdzał, czy jestem :) |
Leniwe, wiosenne popołudnie. |
Moja największa miłość. |
Bardzo za Nim tęsknię i chyba na razie nie mam siły na prowadzenie bloga. Przecierpię najgorsze i wrócę. Na razie nie czuję się na siłach na cokolwiek.
Przykro mi z powodu pieska.
OdpowiedzUsuń:(
UsuńBardzo mi przykro.
OdpowiedzUsuń:(
UsuńTak mi przykro :( NIe wyobrażam sobie jakbym się czuła gdyby moja Pysia zmarła. Jest już starym psem i mieszka u rodziców ale mimo wszystko widzę po niej, że zawsze kiedy wracam strasznie tęskni. Ostatnio zobaczyłam na jej ciele narost w okolicy sutka i też się zastanawiać co to może być. Weterynarz powiedział jedynie, że ją to nie boli..ale nie powiedział co to.;/
OdpowiedzUsuńWspółczuję CI ponieważ wiem jak to jest stracić psiaka...Na wsi mieszkałam i wychowywałam nie jednego szczeniaka :(
Jest strasznie ciężko :(
UsuńCodzienne życie teraz to udręka... :(
jeju biedna psinka ;-; [*]
OdpowiedzUsuń:(
UsuńPrzykro mi. Ja mieszkam na wsi i pamiętam jak płakałam, bo tata zabił wszystkie kury. Niby śmieszne ale ja im śpiewałam, gadałam z nimi. Człowiek na prawdę potrafi się przywiązać do drugiej osoby/zwierzaka. Mogę się jedynie domyślać co przeżywasz :(
OdpowiedzUsuńTo prawda, człowiek mocno przywiązuje się do zwierzaka. A kiedy ten odchodzi, czujesz pustkę jak po stracie człowieka... :(
UsuńWspółczuję i to bardzo!
OdpowiedzUsuńRozumiem, że nie masz siły na prowadzenie bloga, ale życzę żebyś szybko się pozbierała i do nas wróciła!
Staram się... :(
UsuńJa.. bardzo cię rozumiem. Ja.. Ja sama straciłam mojego psiaka Szarusia w Dzień kobiet, to był wtorek, a w sobotę straciłam Lucy, mojego chomiczka.. Sama nie mogę się z tym pogodzić. Za każdym razem, gdy wracam do domu, to patrzę, czy wyjdzie, popatrzy na mnie i pomyrda ogonem jak zwykle.. jednak jego nie ma. Więc znam Twój ból..
OdpowiedzUsuńObie się rozumiemy doskonale. Strata mocno boli... :(
UsuńTrzymaj się.
Okropnie mi przykro i chociaż nie wiem co przeżywacie, to przed świętami Bożego Narodzenia spotkałam się z podobną sytuacją. Mój pies zachorował na arytmię serca, a potem miał jakiś problem z przepukliną. Na szczęście udało się go uratować, w przeciwieństwie do waszego Alexa. Naprawdę mi przykro :( Mam nadzieję, że pozbierasz się po tym szybko. Nie dla bloga, ale dla siebie i bliskich :) Alex zawsze zostanie w twoim serduchu, a to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Idalia
Alexowi nie zdążyliśmy pomóc... :(
UsuńStaram się zapomnieć, ale to nie takie łatwe.... :(
Bardzo wam współczuję. Moi rodzice też mają wilka, już wiekowego. Bardzo go kocham, nie wyobrażam sobie, że kiedyś odejdzie.
OdpowiedzUsuńTeż sobie nie wyobrażałam tego. A miał dopiero 3 lata.... :(
UsuńJejku bardzo Ci współczuję! To naprawdę straszne stracić zwierzaka, którego tak bardzo się kochało. Pamiętaj, że nie jesteś sama! Ja przeżyłam tydzień temu podobną sytuację. Od pół roku mieliśmy w domu małego kociaka. Był naszym takim kochanym przyjacielem. I właśnie tydzień temu moja mama wypuściła go jak zawsze po południu na dwór. Kiedy się ściemniło na dworze zaczęła go wołać, a jego nigdzie nie było. Nie wrócił na noc. A rano kiedy mój tata poszedł otwierać bramę znalazł go na zjeździe. Potrącił go w nocy samochód. Moja mama, która tak bardzo kochała tego kociaka bardzo po nim płakała. I do tej pory nie może jakoś się po nim pozbierać. Kiedy pytam ją o powód jej smutku odpowiada mi, że tak bardzo boli ją serce. Ma wyrzuty sumienia, że wcześniej go nie zawołała. Że mogła go wcale tego dnia na dwór nie wypuszczać. Straszne jest stracić takiego przyjaciela. Kiedy ma się po nim dużo wspomnień. Tak jak Ty masz wspomnienia po swoim ukochanym piesku. Bardzo odczuwa się stratę zwierzaka. W domu jest tak cicho i pusto i nic nie potrafi zastąpić tego braku.
OdpowiedzUsuńz-pasja-w-obiektywie.blogspot.com
Też mam wyrzuty sumienia. Mogłam iść go wcześniej wypuścić. Sprawdzić czy już wstał... Nigdy sobie nie daruję, że nic nie zrobiłam. :(
UsuńWiem co czuje Twoja mama. Mnie też boli serce....
Strata zawsze boli. Boli aż za mocno... :(
Bardzo, bardzo współczuję :(
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję. Kiedyś straciłam dwa psy, bo zostały otrute i nic się nie dało zrobić, więc rozumiem jak to jest. :(
OdpowiedzUsuń:(
UsuńWspółczuję. Był piękny. Zawsze jest tak, że się do czegoś przywiązujemy i zostaje nam to odbierane. Chociaż wiemy, że nic nie dostajemy na zawsze, to trudno nam się pogodzić ze stratą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochana :*
Był piękny, ale jaki wkurzający. :) Ale też kochałam i kocham Go całym serduchem. :(
UsuńDziękuję :*
Kocham psy są cudowne <3 I szczerze współczuje wam bardzo :( Strata ukochanego zwierzątka to jak strata bliskiej osoby :(
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Oj tak. Bardzo boli... :(
UsuńCo za tragedia, nie wierzę, że takie okropieństwa dotykają takich wspaniałych i empatycznych ludzi :( Mój pies zachorował w te święta Bożego Narodzenia (Również miał coś z jelitami), na szczęście udało się nam pomóc mu, ale pamiętam, że jego operacja oraz trudny powrót do zdrowia to były najtrudniejsze momenty mojego życia. Przykro mi z powodu Alexa, nie napiszę, że współczuję, bo sama nie przekonałam się na własnej skórze, ale wiem, że utrata ukochanej, bliskiej nam istoty boli. Ale nie martwcie się, Alex chciałby żebyście się nie martwiły i szły dalej przez życie z uśmiechem :)On na zawsze z Wami będzie, w waszych serduszkach. Jest mi naprawdę smutno i pamiętajcie, że ściskam Was mocno i dodaje otuchy♥
OdpowiedzUsuńMy naszemu maluchowi nie zdążyłyśmy pomóc... :(
UsuńDziękujemy za słowa pociechy :*
Przykro mi. Mam nadzieję, że jakoś się pozbieracie. Strata bliskiego przyjaciela zawsze boli, zwłaszcza tego najwierniejszego i najbardziej oddanego.
OdpowiedzUsuńBoli i to bardzo... :(
UsuńZwłaszcza takiego przyjaciela. :(
Przykro mi :-(
OdpowiedzUsuń:(
Usuń:(
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się dziewczyny!
OdpowiedzUsuńWiem co czujecie...trudno jest pogodzić się z odejściem tak cudownego członka rodziny! :(
Pozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/03/raven.html
Bardzo trudno... :(
UsuńOjejku, ja płakałam po utracie chomika, więc nie mogę sobie wyobrazić ile łez przelałabym po stracie psa. Współczuję.
OdpowiedzUsuń:(
Usuń